loader gif

Bajka o promieniu światła

Opowiem ci bajkę…

Istnieje niewiarygodnie piękny wymiar, w którym wszystko jest jasne i ciepłe. Nie ma tam gór ani dolin, nie płyną rzeki ani nie latają ptaki. Przenika je na wskroś iskrzące, złotawe światło, które otula swym blaskiem. Źródło tego wymiaru jest czystym światłem, z którym wszystko stanowi jedno.

Wymiar światła istnieje poza czasem i przestrzenią. Nikt tam nie liczy minut, nie słychać także tykania zegarów. Nikt się nigdzie nie przemieszcza ani donikąd nie dąży. Z nikim się nie ściga ani nie konkuruje. Cząstki światła są czystą miłością. Wszystkie się znają i rozpoznają same siebie jako część źródła. Nie wędrują zbyt daleko od niego, bo bycie w jego pobliżu jest najcudowniejszym aktem istnienia. Jest unoszeniem się i lekkością, jest podmuchem delikatności i szeptem stworzenia. Jest wiecznym teraz, odpoczynkiem i trwaniem, bezkresem i nieskończonym dźwiękiem.

Ze światła utkane są dusze. Choć się nie widzą, bo nie mają oczu, czują się wzajemnie i znają, łącząc się we wspólnym tańcu. Wiedzą, że żadna nie jest ważniejsza od innej i każda jest tak samo jasną cząstką światła pochodzącą ze źródła. Każda dusza posiada też odcisk, zupełnie jak imię, które utkane jest z dźwięku i wibracji.

Raz zdarzyło się coś, co może być już przeszłością albo dopiero przyszłością. Właściwie nie wiadomo, kiedy się to zdarza, być może właśnie teraz, a może za milion lat świetlnych. Jasna duszyczka o imieniu Ariel, pyta swojego nauczyciela:

– Samuelu, kim ja jestem?
– Jesteś światłem Ariel.
– W takim razie kim ty jesteś Samuelu?
– Ja także jestem światłem.
– Co to znaczy być światłem?
– To znaczy ni mniej ni więcej być tym, kim jesteś i tu, gdzie jesteś.
– Ale Samuelu, ty też tutaj jesteś. To jak mam odróżnić, kim jestem ja, skoro ty też tym jesteś?
– Jesteśmy tym samym. Jesteśmy miłością i światłem źródła. To najpiękniejsze doświadczenie. Zawsze byliśmy światłem i nim będziemy. Światło jest niezmienne i wieczne.
– Jak mam zrozumieć, czy jest to piękne czy nie, skoro nie wiem, jak to jest nie być światłem?
– Nie można nie być światłem. Wszystkie dusze nim są. Ale można się od źródła oddalić.
– Oddalić? – zawibrowała niewinnie Ariel.
– Tak iskierko, przejść do innego wymiaru, dalej od centrum. Istnieje nieskończenie wiele sposobów na doświadczenie możliwości światła. Inne części światła podróżują, uczą się, zapamiętują, po to by kiedyś wrócić tu z tym wszystkim, czego się o sobie nauczyły.
– Co to znaczy podróżują?
– Oddalają się od źródła podążając do wymiarów, w których istnieje przestrzeń i czas. Mogą doświadczyć siebie jako kreatorów i tworzyć nowe światy, wszechświaty i planety. Mogą stać się jedną z planet lub być galaktyką i majestatycznie wirować emanując z centrum swoim światłem. Mogą także obniżyć znacząco swoje wibracje i przybrać inteligentną formę. Zależy, jaki aspekt siebie chcą rozpoznać. Zazwyczaj doświadczają wszystkiego, co tylko możliwe, by być w pełni twórczej mocy, po czym wracają tutaj by podzielić się informacjami z innymi duszami oraz odpocząć.
– A ja także mogę się oddalić?
– Oczywiście, wszystko możesz płomyczku. Chciałabyś tworzyć światy? Takie czyste światełka zazwyczaj wybierają tworzenie.
– Ja chciałabym doświadczyć siebie jako miłości, bycia kochaną i kochania. Ale jak inaczej tego doświadczę, skoro tym jestem i nie znam nic innego? – ochoczo rozbłysła.
– Jest takie miejsce, w którym można rozpoznać siebie jako miłość, zapominając, że się nią jest. Tam uczysz się miłości poprzez przeciwieństwa.
– Czyli jak? – dopytywała nieustannie niczym ziemskie dziecko.
– Doświadczając lęku, który jest przeciwieństwem miłości. Musisz zapomnieć kim jesteś i skąd pochodzisz. Na jakiś czas staniesz się człowiekiem. Ale nie wiem, czy to dobre dla ciebie miejsce. Jest ono bardzo daleko od źródła. To trudna szkoła dla doświadczonych podróżników. Wybierają ją tylko odważne dusze, a niektóre tak bardzo zapominają, że później nie mogą stamtąd powrócić. Zgłaszają się ciągle ochotnicze dusze, wysłannicy światła, z których każdy dostaje jeden dar, by dzięki niemu przypomnieć innym o ich pochodzeniu.
– To ja się zgłaszam na ochotnika. Chcę tam pójść i pomóc tym, którzy już dawno nie wrócili do domu. Zasługują na to przecież, by tu wrócić.
– Tak kochanie, oczywiście. Lecz według wolnej woli wybrali swoje doświadczanie. Dopóki sobie nie przypomną, kim są, nie pamiętają drogi do źródła. Nikt nikomu nie narzuca woli ani też nie może pomóc mu wbrew jego życzeniom. Można jedynie spróbować sprawić, by sami sobie o tym przypomnieli. Wtedy odzyskają świadomość swojego połączenia ze źródłem.
– Chcę do tej szkoły. Zdecydowanie chcę! Co muszę zrobić, by tam pójść?
– Spotkać się z Radą Dusz i powiedzieć o swojej decyzji. Następnie udamy się na sesję planowania przedurodzeniowego. Jeśli zgłoszą się na ochotnika inne dusze, które zechcą towarzyszyć ci w doświadczaniu i wypełnieniu twojego planu, ustalicie role, jakie odegracie między sobą. A ja mogę ci towarzyszyć jako twój strażnik przeznaczenia.
– A dlaczego ktoś musi ze mną iść? Musisz mnie pilnować?
– Nie będziesz w stanie poznać sama siebie jako osobowość, jeśli nie spojrzą na ciebie oczy innych. Tylko wchodząc w interakcję i wspólne działanie, możesz tam doświadczyć różnorodności uczuć i emocji. Dzięki tym, którzy zgodzą się być twoimi towarzyszami i nauczycielami. Ja zawsze będę przy tobie aniołku, będę ci kibicował, a jeśli zboczysz z drogi, pociągnę cię za ucho.
– Co to jest ucho?
– Ech, świeży promyczku ze źródła – wesoło zaiskrzył. – Jesteś ciekawska i porywcza, ale masz w sobie tyle czystości. Dobrze byłoby, gdybyś tam trochę poświeciła naszym braciom i siostrom. A ucho? To coś, czym będziesz mnie odbierać jak już będziesz nisko. Kiedy będę cię przed czymś ostrzegać, usłyszysz pisk, a jeśli będziesz podążać dobrą ścieżką, będę delikatnie mruczał ci do ucha, niczym anielskie dzwonki.
– Nie mogę się już doczekać! Zawsze będę wiedziała, że jesteś obok.
– Cóż, czasem możesz zapomnieć, ale będę dawał ci znaki. Na początku może być ci ciężko w tamtym świecie. Jest ciężki, powolny i ciemny. Kiedy już będziesz człowiekiem, możesz nie zrozumieć nisko wibrujących emocji, które są odwrotnością miłości. To będzie cię boleć.
– Boleć Samuelu? Nie wiem, czym może być ból.
– Ból to tęsknota za źródłem i miłością. To oddalenie często rozrywa duszę na części.
– Wiem, że nie zapomnę miłości. Nie mogę o niej zapomnieć, to nie jest możliwe.
– Zapomnisz, inaczej zabawa nie miałaby sensu. Żeby się odnaleźć, musisz się najpierw zgubić iskierko.
– Ale mogę wybrać jeden dar, prawda? A jeśli wybiorę pamięć o źródle? O tym, jak tu jest?
– Hmm – zamruczał Samuel. – Niewielu się to udaje. Każdy wie, że i tak zapomni, gdy dusza oblecze się w ciało. Ale zapytaj Radę. Ty dokonujesz wyboru, nikt inny.

Po czym przenieśli się w wymiar jasności nad jasnościami, ponad tęczowym, iskrzącym światłem, by przedstawić pomysł Radzie Dusz. Składała się ona z najstarszych części oddzielonych niegdyś od źródła, które zebrały tak wiele doświadczeń, by móc wspierać na drodze poznania inne dusze. Przewodzili jej Algorn i Mojra, anioły nauki i doświadczenia. Były to majestatyczne i ogromne energie pełne miłości, której moc silniejsza jest od tysiąca słońc.
Gdy pojawili się przed radą, odczuli ogarniającą ich błogość i ciepło, a także niezwykłą mądrość płynącą od starszych.

– Jestem Samuel, opiekun Ariel Nafath – przemówił ciepło i z szacunkiem, a każdy dźwięk zawibrował w polu miłości i rozniósł się niczym fala na jeziorze. – Ariel zgłasza się na ochotnika, by jako czyste światło zejść na ziemię i stać się człowiekiem.
– Lwico Światła – zaszumiał nisko Algorn – cieszymy się i jesteśmy wdzięczni. Nigdy jednak nie zniżałaś swych wibracji tak nisko, by móc przybrać postać człowieka. Dlaczego wybierasz takie doświadczenie?
– Algornie, chcę doświadczyć bycia miłością i śpiewać anielskie pieśni, by inni mogli przypomnieć sobie, że także są światłem i miłością. Mam zatem prośbę do Mojry, strażniczki daru ducha, by pozwoliła mi zachować pamięć o źródle miłości i obdarzyła talentem śpiewu.
– Jeśli taka jest twoja wola, doświadczaj wszystkiego, co się z tym wiąże – załaskotał w powietrzu powiew dźwięku Mojry. – Plansza już na ciebie czeka. Będziemy cię obserwować a ty zapamiętasz tyle, ile postanowisz pamiętać.

W tym momencie pojawiła się tuż przed nimi kwadratowy plac, przypominający planszę do gry w szachy. Na niej ze światła utkane były zdarzenia i wszelkie możliwe ścieżki doświadczenia życia, jakie może wybrać Ariel. Wszystko było płynne, jakby w ruchu, jakby działo się dokładnie w tej chwili, na raz, jednocześnie. Zupełnie jakby było wiele wersji Ariel, a nie ona jedna.

– Oto możliwości, jakie przed tobą stoją – powiedział Samuel. – Każdy z jasnych punktów to klucz doświadczenia.
– One są jakby wspólne dla tych różnych ścieżek?
– Tak słoneczko. To są klucze, a więc dokładnie takie uczucia, jakich chcesz doświadczyć, ale prowadzi do nich wiele dróg. Możesz wybrać, w jakiś sposób osiągniesz tę wiedzę. To są twoje punkty przeznaczenia, ale wiedz, że zawsze możesz zmienić ścieżkę, ponieważ jest ich wiele. Nigdy nie popełniasz błędu, zmieniasz tylko tor biegu światła. To twoja gra, a zasady są bardzo proste, choć i tak każdy o nich zapomina jak tylko otwiera ludzkie oczy.
– Chyba już widzę – rozpromieniła się. – O tutaj, stąd zacznę. A jeśli nie stanie się to zielone, to wtedy to czerwone się wydarzy, dobrze rozumiem?
– Tak, to czysto matematyczny rozkład prawdopodobieństwa oraz logika. Każdy jeden, choćby najmniejszy wybór, tworzy nowe odgałęzienia w siatce i alternatywy rozwiązań. Każda decyzja jest znacząca i prowadzi cię do osiągnięcia celu.
– Świetnie! Czyli mogę być Aniołem i śpiewać?
– Nie dosłownie, ale znajdziesz wiele sposobów, by twórczo wyrazić swoją duszę. O ile będziesz słuchać serca i nie poddasz się woli ego.
– Ego? Czym jest ego?
– To taki pomocnik, część ciebie sztucznie stworzona odpowiadająca osobowości. Potrzebujesz go do identyfikacji, by móc funkcjonować w świecie odniesień, znaczeń i etykiet. Ponadto ego jest nietrwałe i wie o tym, stąd chce zrealizować często jak najwięcej, zanim zniknie. Bywa jednak, że rośnie tak bardzo w siłę, a nawet popada w mrok, że zaczyna sądzić, iż jest wszystkim, co istnieje. W rzeczy samej, jeśli zamkniesz się w ego, odtrącisz swoje połączenie z duchem. Wówczas będziesz głucha na głos prowadzenia i Twoje Wyższe Ja nie będzie mogło cię wspierać.
– Nauczę się zatem, jak zrównoważyć te części, by funkcjonować w harmonii w tym świecie.
– To będzie cenna nauka. A teraz potrzebujemy innych aniołów, które zechcą dać ci lekcje. Spora część twojej grupy wybiera się tam w ten sam czas, jeśli rozumiesz co mam na myśli. Już odpowiedzieli na zawołanie.
– Zjawią się tutaj?
– Już są – zamigotał dostojnie Samuel. – To Darda i Noel. Zobaczymy, jakie chcą przybrać role.
Tuż przed nimi zamajaczyły dwa czyste, zielone duchy. Dało się odczuć ich prostolinijność oraz szacunek dla materii stworzonej i życia. Błyszczały radośnie, niemal zawadiacko i z humorem, bawiły się ze sobą, skwierczały i droczyły.
– Witaj promyczku, siostro kochana. My chcemy być twoimi rodzicami. Wiemy, że chcesz doświadczyć miłości, a my chcemy doświadczyć kochania i radości życia. Wybraliśmy już różne, trudne dla nas doświadczenia. One sprawią, że jako pierworodną będziemy się uczyć kochać ciebie taką jaka jesteś, akceptować cię i wspierać. Na początku będziemy więc dla ciebie bardzo surowi, wymagający i trzymający się zasad. Nie będziemy tolerować twego nieposłuszeństwa, będziemy dyrygować i karać. Przez to będziesz sądzić, że na miłość trzeba zasłużyć. Doświadczysz tego ograniczenia, by móc je później zweryfikować w swoim życiu.
– To cudownie, dziękuję wam bardzo za pomoc.
– Chcemy jednak, byś pamiętała o tym, że robimy to wszystko z miłości najczystszej, dla naszej wspólnej nauki. Bardzo cię kochamy i dzięki twoim doświadczeniom my także będziemy mogli się zmienić. Poszerzymy nasze horyzonty i gdy ty wyjdziesz ze swoich ograniczeń, nam będzie łatwiej ujrzeć nasze. Jesteś nam najdroższa i najbardziej nas rozumiesz. Będziemy się później razem bawić i kochać już bez granic i bez warunków.
– Zgadzam się i bardzo się cieszę. Nie mogłam wymarzyć sobie lepszych rodziców niż wy. Do zobaczenia wkrótce.
– Czekamy na ciebie kochanie.
W mgle, w której znikali, pojawiła się pomarańczowa chmura. Duża, dostojna, spokojna i opanowana. Anielskie ciepło biło z niej silnie.
– Kazar – zadźwięczała Ariel. – Ty także chcesz się pobawić ze mną?
– Aniele mój – odparł cicho i powoli. – Jesteś moim światłem i radością. Chcę być twoim mężem, a ty bądź kobietą mego życia.
– Kochany, bardzo chętnie. Chcę doświadczyć siły i potęgi miłości. Chcę się nią stać i dawać jej najwięcej, jak to możliwe.
– Ariel, wybrałem już pewne doświadczenia, jakie bardzo mnie uwarunkują. Będę szukał w tobie światła, bo nie będę mógł znaleźć go w sobie. Będę cię kochał tak, jak będę umiał, ale będę się bał. Świat i ludzie będą mi wrogiem. Dlatego będę kłamał i oszukiwał, będziesz się czuła zawiedziona, samotna, wykorzystywana. Zacznę pić i uzależnię się od alkoholu. Poniosę wiele porażek i przyniosę ci wiele trosk. Będziesz rezygnować z siebie, chcąc mi pomóc. Będę cię odpychał, odtrącał i poniżał, bo będę czuł się od ciebie gorszy. Będę chciał zemsty i twojego cierpienia, byś poznała je tak dobrze, jak poznam je ja, aż stracisz wiarę i pewność siebie. Będę cię zdradzał, byś mogła dzięki temu zobaczyć, jak bardzo nie kochasz samej siebie, jak źle siebie traktujesz, jak okłamujesz samą siebie i cały świat. Będziesz się czuła niegodna miłości i będziesz musiała ją w sobie na nowo odnaleźć.
– Dziękuję ci najdroższy, z całej mojej duszy. Dzięki tobie doświadczę siebie jako istoty wybaczającej, będę mogła wybaczyć i tobie, i sobie. To piękne, że chcesz to dla mnie uczynić. Wiem, jak wielkie to dla ciebie poświęcenie.
– W prawdziwej miłości nie ma poświęcenia. To po prostu miłość doświadczająca siebie, najdroższa.
– Będziemy więc musieli się rozstać, gdy czas się dokona.
– Pamiętaj Ariel, że czynię to z miłości i zawsze będziesz moim aniołem.
– Będę pamiętać kochany. Dziękuję.

Zanim odszepnął, rozpłynął się tuż nad planszą. Dostrzegła już na niej doświadczenia, jakie ich połączą. Nie wiedziała do końca, z czym przyjdzie jej się zmierzyć. Poza miłością nie znała przecież nic innego.

Po chwili pojawiło się kilka kolorowych postaci. Zapachniało niemal radością w kolorze fiołków, żółtych tulipanów, czerwonych róż i niebieskich bratków. Były wśród tej grupy energie żeńskie i męskie, przyjazne, pełne czułości i miłości. Ariel rozpoznała w nich swoje bratnie, bliskie dusze i aż zaiskrzyła wesoło na myśl, że będzie mogła je poznać w inny sposób.

– Hej mały promyczku – przywitały się.
– Zafir, Bator, Ednam, Zoriel, Kefah, Diunna, Aspra, Denillia i Skortine! Kochani, jesteście wszyscy! Co chcecie robić jako człowiek? Mamy jakiś plan?
– Wiemy, że doświadczysz różnych wyzwań. Widzimy na tablicy, że będzie ci trudno uczyć się i rozpoznawać tak ciężkie emocje, jakie wybierasz. Wiele razy będziesz bliska załamania i zwątpienia, dlatego potrzebujesz przyjaciół, którzy cię wesprą i się tobą zaopiekują. My będziemy ci towarzyszyć we wszystkich trudnych chwilach. Przywrócimy ci wiarę w ludzi, dobro i miłość. Na nowo poznasz przy nas urok beztroski, radości oraz zyskasz siłę do spełnienia swoich marzeń.
– To wspaniale, jakże się cieszę, że mi potowarzyszycie! Wiecie, jak bardzo was kocham?
– Tak aniołku, ale to jeszcze nie wszystko. My wybraliśmy inną formę miłości ludzkiej, którą ludzie postrzegają jako zarezerwowaną dla kobiety i mężczyzny. Będziemy się uczyć akceptacji dla samych siebie poprzez poczucie odrzucenia przez społeczeństwo i napiętnowanie. Przy nas będziesz mogła poznać wiele barw miłości, wszystkie blaski i cienie bycia człowiekiem oraz nauczyć się szacunku i akceptacji. Dzięki temu rozpoznasz miłość jako miłość, niezależną od płci, wieku i wszelkich ograniczeń, a my znajdziemy w tobie wielkie wsparcie. Dla nas będziesz światłem miłości w gąszczu cierni odrzucenia. Nasza przyjaźń będzie wielka i wieczna.
– Och tak! Chcę poznać miłość i jej wszelkie przejawy! Dziękuję wam, że chcecie, bym uczyła się razem z wami.
– Do zobaczenia maleńka – zachichotali radośnie i zniknęli w planszy z wielkim błyskiem.

Ariel zerknęła w niemym zachwycie na Samuela.

– Chcę wymyślić sobie takie życie, jakie da mi możliwość nie tylko poznania samej siebie, ale i radosnej, twórczej zabawy. Chciałabym też zainspirować innych do podążania za głosem serca i pokazać, że warto to robić. Kto może mi w tym pomóc?
– Ja – usłyszała tuż za sobą i poczuła jak obejmuje ją obłok ciepłego różu. – Będę twoją mentorką i nauczycielką.
– W jaki sposób chcesz mi w tym pomóc Adondeo? – zapytał zaciekawiony promyk światła.
– Poprowadzę cię moimi śladami w kierunku osobistego sukcesu. Pokażę ci moimi osiągnięciami i pomocą, jak wielki tkwi w tobie potencjał. Będę cię nagradzać, ale też nie zniosę porażek. Dlatego będę wymagająca jak wojskowy i czuła jak matka, kiedy będziesz tego potrzebować. Będzie ci trudno pracować ze mną. Będziesz się czuła niezrozumiana, przeciążona i będziesz miała wrażenie, że twoja praca nic nie jest warta. Czując mój nacisk i podważanie twojego poczucia własnej wartości, odkryjesz, że to nie jest dla ciebie dobra droga i zbuntujesz się wobec mnie. Odnajdziesz w sobie siłę, by pokonać lęk i iść swoją ścieżką, a nie tą, jaką ja dla ciebie wyznaczę. Dzięki temu ja ujrzę w tobie siebie, jaką mogłam być i pójść kiedyś za moimi marzeniami, lecz tego nie uczyniłam. Ty zaś rozwiniesz swoje talenty i odkryjesz prawdziwe przesłanie, jakim chcesz się dzielić ze światem. Patrząc na ciebie zrozumiem, że każdy ma prawo do swojej własnej drogi a jego wybory nie mają nic wspólnego ze mną i pozwolę ci odejść.
– To będzie dla nas wielka nauka. Dziękuję ci, że chcesz mi towarzyszyć w tej podróży i odegrać tak ważną dla mnie rolę. Wiedz, że nawet kiedy się zbuntuję, będę cię wtedy kochać tak, jak kocham cię teraz. Zawsze będziesz mi najdroższą przyjaciółką.
– Wiem Ariel. Dziękuję ci, że możemy przeżyć to razem. Nie zapomnij o miłości – zadygotał wzruszony głos w eterze i zamilkł.

Co chwilę pojawiały się nowe anioły i ustalały z Ariel swe wzajemne role, jakie odegrają w trakcie ziemskiego życia. Aż w końcu po wielu wzruszeniach i zapewnieniach pełnych miłości, plansza doświadczenia była gotowa.

– Co teraz Samuelu? – zapytała z niecierpliwym oczekiwaniem.
– Jesteś gotowa. Jeszcze tylko twoje zaklęcie, w którym wyznaczysz swoje własne zasady.
– Dobrze. Obiecuję sobie pamiętać, jakie to uczucie być tak blisko źródła miłości. O tym, że miłość wynagradza wszystko, czegokolwiek może doświadczyć dusza. Chcę pamiętać i zawsze czuć moją więź z Bogiem, by nigdy nie zatracić prowadzenia i wypełnić cel mojego doświadczenia. Będę pamiętać wszystkie zasady tworzenia, by przypomnieć je innym ludziom, aby w mroku mogli znaleźć drogę do światła. Obiecuję sobie korzystać z darów ducha i podążać za głosem serca oraz uczyć o tej prawdzie innych. Uroczyście przysięgam sobie pamiętać, że wszystko, co się wydarzy, jest emanacją miłości.
– Dokonało się – rzekł Samuel a Ariel wstrząsnął tak silny wir, jakby wciągała ją czarna dziura i zniknęła.

Na Ziemi przyszło na świat dziecko. Dziewczynka. I wszystko, co sobie obiecała, w tym momencie zapomniała…

Ale gdy skończyła trzynaście lat życia, otworzyła swój pamiętnik i napisała:

– Tu wszystko jest jakoś na odwrót na tej Ziemi. W ogóle czuję się tak, jakbym była nieprzystosowana do życia!
Nie rozumiem, dlaczego Bóg mnie tu wysłał? Czy zrobiłam coś złego i to za karę?
Ludzie potrafią być tacy okropni! Tak bardzo mi tu źle! Nie chcę wcale tu być! A jeśli muszę?
Wiem, że Bóg mnie nie opuszcza. Ludzie się bardzo mylą i to wszystko wygląda zupełnie inaczej, niż oni sobie to wyobrażają. To w ogóle nie jest tak!

I wiem, po prostu wiem, że istnieje źródło najczystszej miłości. Bycie tam jest nie do opisania…
To najcudowniejsze uczucie, jakie tylko można sobie wyobrazić. To cisza i spokój, wszechogarniająca miłość i światło, w którym czujesz się tak bardzo bezpiecznie. To lekkość bytu w eterze, dźwięk najpiękniejszy wśród dźwięków, który koi zbolałe serce, otula srebrnym dotykiem brzasku i gładzi niczym delikatny aksamit. Wynagradza wszelkie cierpienie… wynagradza wszystko.

Właściwie nie wiem skąd to wiem, po prostu to pamiętam…

I wiem, że jest coś bardzo ważnego, o czym miałam pamiętać, ale zapomniałam i teraz nie mogę sobie tego przypomnieć. Ale przypomnę sobie… Wszystko sobie przypomnę… – odłożyła różowy długopis i zasnęła.

—>>>

Napisane w polu serca <3

 

Jako prezent od czytelniczki Oli, piękny plik do pobrania tutaj: Bajka o promieniu światła.