loader gif

Ukryty sens doświadczenia

Czytanie Kroniki Akaszy zawsze jest niezwykłą przygodą, niezależnie od tego, czy czytam sobie czy komuś innemu. Wobec samej siebie pytam o to, co pozwala mi siebie lepiej i głębiej zrozumieć, o perspektywę Akaszy wobec moich działań, decyzji oraz obraz innych osób, z którymi dzielę doświadczenia. I z tej perspektywy nigdy nie ma oceny. Zawsze jest wyjaśnienie i głębokie zrozumienie historii innej osoby. Zawsze jest odpowiedź na to, dlaczego dzielimy to doświadczenie i co z niego wynosimy. Zawsze jest wyjaśnieniem pełnym miłości i mądrości, które pozwala spojrzeć na dane wydarzenia pod innym kątem i wybrać, czy nadal chcę się uczyć w ten sposób.

Kiedy czytam dla innych, jak wczoraj, przedwczoraj i wcześniej, za każdym razem towarzyszy mi dreszczyk emocji. Zastanawiam się, z jaką energią się zetknę? O co zapyta ta osoba? Czy jestem w dobrej kondycji, by odczytać dostępne dla niej informacje? Bo czasem to nie jest proste. Ostatnio dekoncentrowały mnie szumy w słuchawkach. Trenuję więc w trudniejszych warunkach, by być w stanie to robić o każdej porze dnia i… nocy. W każdym języku, jaki znam. Bo Akasza to język wibracji, który można przetłumaczyć na każdy, jakim posługuje się człowiek. Czytam więc ostatnio po angielsku i sprawia mi to ogrom frajdy.
Pytam też, czy dana osoba jest gotowa w tym momencie na czytanie. I jeśli czuję, że nie jest to dobry moment, odmawiam i czekam, aż przyjdzie ten właściwy czas dla nas. Chociaż to zdarza się niezwykle rzadko.

Jak dziecko zachwycam się coraz bardziej tym, co dzieje się podczas sesji. W Akaszy czuję energię tej osoby i jej doświadczeń. I nigdy nie powtarza się żadne wrażenie. Ostatnio czułam ogromny dynamizm i dążenie do tworzenia oraz zabawną, radosną i dowcipną energię duchowych opiekunów. Co istotne, czytać możemy, kiedy mamy otwarte serce, więc każdy może się tego nauczyć. A co najważniejsze, nie da się zmanipulować żadnej informacji jaka przychodzi z Kroniki Akaszy.

Przekonuję się o tym z każdym czytaniem. Często odpowiedzi wyprzedzają pytania, które ktoś ma zamiar zadać. Czasem przychodzą obrazy, innym razem uczucia. I choć mój umysł mógłby mieć wątpliwości, tym bardziej jeśli wydaje mi się, że znam tę osobę, to okazuje się, że ja jako ja, wcale jej nie znam. Bo stąd płynie najprawdziwsza prawda. To zaskakujące, że wycofując umysł, jestem w stanie dać czasem tak dokładne informacje, których prawdziwość ktoś potwierdza.

Nawet kiedy chciałabym czytać tylko i wyłącznie dobre, miłe i kochane rzeczy, bywa, że kochającym tonem pełnym akceptacji przyjdzie mi odebrać lub przekazać rzeczy, które dla naszego własnego umysłu nie są zbyt miłe. Rzeczy, które są prawdą o nas samych. A nie są miłe, bo na przykład dotyczą jakiegoś aspektu nas, który wyparliśmy lub nie akceptujemy tej swojej cechy. W każdym razie, w tym miejscu spotykamy się z samym sobą z wielką miłością i akceptacją. Nie ma tu dualności, nie ma lęku, zawsze jest przyczyna i doświadczenie.

Często też ludzie znają sami te odpowiedzi, jakie przychodzą. Ja ich oczywiście nie znam, a tuż po sesji większości nie pamiętam. Jedynie wrażenia, uczucia lub obrazy, które i na mnie wywarły głęboki wpływ. Tak wiele przy tym płynie uniwersalnych prawd i mądrości, że nie sposób to zignorować. Kiedy jednak słyszymy potwierdzenie naszych własnych przeczuć, głosu intuicji, utwierdza nas to w głębszym zaufaniu do samego siebie. A czasem odpowiedzią na nasze pytanie bywa… pytanie zadane z niezwykłą nonszalancją. Odpowiadając na nie, odnaleźć możemy prawdę, która drzemie w nas samych i odpuścić swoją własną iluzję, jaką próbowaliśmy sobie zbudować z lęku.

Z wyższej perspektywy każde nasze doświadczenie ma sens. Czasami nie jesteśmy w stanie go dostrzec, bo targają nami emocje albo oceniamy sytuację jako niekorzystną dla nas. Wówczas nie dociera do naszej świadomości, że na przykład uczy nas ona akceptacji, szczodrości, współczucia, cierpliwości, bliskości, przebaczenia… A każde doświadczenie, na najgłębszym poziomie, tym bardziej to, które dla nas jest w jakiś sposób bolesne, pozwala nam wykształcić w sobie wielkie cnoty. A życie wypełnione wartościami i podążaniem za nimi jest naprawdę piękne.

Każdego dnia mogłabym pytać, co ważnego powinnam dzisiaj wiedzieć?
Co mogę zrobić, by być w pełni obecna w każdym momencie mojego życia, w każdym czytaniu, sesji, wydarzeniu?
Tak wiele jest pytań… I tak samo wiele jest odpowiedzi.

Nie zawsze jesteśmy na nie gotowi.
Więc otrzymujemy je zawsze we właściwym czasie, w momencie, gdy z tą informacją naprawdę możemy zmienić coś w sobie i swoim życiu.
W momencie, gdy jesteśmy otwarci na prawdę, akceptację, wybaczenie lub miłość.

I to jest najwspanialsze doświadczenie, jakie jest moim udziałem.